Stare pocztówki - jakież to czarodziejskie wywoływacze wspomnień z naszego dzieciństwa?
Wtedy na przykład, gdy swymi kolorowymi obrazkami przypominają nam autentyczny wygląd tych ulic, którymi spacerowaliśmy wówczas u boku rodziców, ale chyba jeszcze mocniej wtedy, gdy taką właśnie pocztówkę dawano nam później do ręki, pytając czy rozpoznajemy na niej ten czy inny gmach albo pomnik pokazywany podczas wcześniejszego spaceru.
Takie mianowicie wzruszenie - i przypomnienie przeżyłem przed dwudziestu-trzydziestu latu, gdy nabyłem dwie pocztówki z widokami ulic warszawskich sprzed roku 1914.Pierwsza z nich przedstawiała widok Nowego Zjazdu, czyli wyburzonego w 1948 roku Wiaduktu Pancera. Prowadzącego do dawnego Mostu Kierbedzia (na którego miejscu wznosi się obecnie Most Śląsko-Dąbrowski); druga - widok ulicy Marszałkowskiej przed dworcem Wileńskim, w szczególności zaś jej strony wschodniej (parzystej), począwszy od rogu Alej Jerozolimskich aż daleko na północ. Otóż obydwie te pocztówki przedstawiały dwie trasy spacerowe, które po wielokroć przemierzałem, pod opieką matki, w latach 1913-1915, i jeszcze do dzisiaj zachowałem w pamięci wygląd ich konkretnych miejsc i gmachów, przede wszystkim zaś (może już tylko ja jeden?) ostatniego, zadaszonego i oszklonego, pomostu, który łączył Nowy Zjazd ze znajdującym się na samym końcu gmachem Łaźni Parowych.
Dodam tu jeszcze, że obie opisane powyżej pocztówki oglądałem później w grubym, oprawnym w "krokodylową" skórę, albumie pocztówkowym matki, ozdobionym na swych zielonkawych kartach ładnymi arabeskami w guście secesji, a każda taka strona miała miejsce na sześć kart pocztowych, włożonych jedna pod drugą, po obu jej stronach, w specjalnie dokonane wycięcia.