Mniej więcej w tym samym czasie (1912-1913) i ja stałem się właścicielem kilku ładnych albo osobliwych pocztówek, pośród których zapamiętałem jednak tylko dwie: jedną właśnie ze względu na jej osobliwość, drugą - na jej urodę.
Karta "osobliwa" (nie wiem jednak, czy była ona polska, czy może niemiecka)- przedstawiała bardzo długiego jamnika, któremu w miejscu ogona dowcipny producent doczepił parocentymetrową....metalową sprężynkę. Łatwo można sobie wyobrazić, ile śmiechu (ale i zazdrości) wywoływała ta pocztówka pośród mych paroletnich rówieśników.
Druga pocztówka - przysłana mi na Boże Narodzenie przez pewną starszą panią, adoratorkę mego ojca ( a zarazem i moją!)- należała do typowo "świątecznych". Wykonana - według akwareli któregoś z wybitnych polskich malarzy- w jednej z lepszych drukarń krajowych, przedstawiała z kolei młodego chłopaka w grubej brązowej kurtce i w futrzanej czapce, jak sobie żwawo idzie po śniegu, dźwigając na prawym ramieniu tradycyjną choinkę.
Obie te pocztówki ofiarowano mi ponad osiemdziesiąt lat temu, ja jednak ciągle pamiętam zarówno barwę jamnika ( a był on kasztanowobrązowy), jak i postać młodego chłopca, dokładnie wypełniającego sam środek karty pocztowej. Ileż bym dzisiaj dał, żeby odzyskać choćby jedną z tych dwóch kart, które opisałem powyżej!